poniedziałek, 7 września 2015

Prolog

-Powtarzaj za mną...Nic złego nie zrobiłam...to był zbieg okoliczności...-tłumaczyła mi w kółko, kobieta...której nie nawidziłam i nienawidzę do tej pory. Miałam atak, a kochane "ciotunie" zadzwoniły po panią Spencer. Kurwa...gdybym wiedziała że to będzie takie trudne, pojechałabym z Robem i Chris do tego supermarketu i tak jak oni nie wróciła. Oni żyją...uciekli...mam przeczucie że przeze mnie bo godzinę przed ich ucieczką pokłóciłam się z Chrissy...
-Cassidy Ginger Cowell! Uspokój się!-do pomieszczenia wparował mój niedoszły wujek. Każda NORMALNA nastolatka, przywaliłaby mu, albo uciekła, a ja...nic nie robiłam...oprócz oddychania...niestety. Widząc czarne plamki na obiekcie mojego wzroku, zamrugałam, nabrałam tlenu, i wróciłam do jakże ciekawej czynności. Wiedząc że nic nie zdziała, ruda małpa wyszła. Tak samo jak ja, podążając krętymi ścieżkami korytarzy posesji mojego ojca i jego partnerki. Mój rodziciel, jest producentem muzycznym, i jurorem w xFactor. Mając 13 lat, nauczylam się grać na pianinie i gitarze, w wieku 15 lat zaś odkrylam mój głos, o którym nie wie nikt. Nawet ja nie wiem co on w całości znaczy...Moja mama Katherine zmarła przy porodzie, mojej siostry Chrissy. Chciałabym spróbować czegoś innego...Od jutra...
Jutro. Jutro zaczynają się castingi. Spróbuje...Ale nie jako ja...
***
Mam! Siemson! Jeśli to czytasz, wytrwales/as do końca moich wypocin. 
Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Się ma?..

Powrót...

Nie wiedząc kiedy minęły 3 sezony młodzieżowej telenoweli...moja we na na to opowiadanie zniknęła wtedy, rok temu. Pragnę...znowu...wrócić...z opowiadaniem o pewnych siostrach, przyjaciołach i One Direction. Do zobaczenia!